Tragedia Żydów podczas II wojny światowej
Nikola Kicińska, Paulina Kuraś, uczennice Szkoły Podstawowej nr 4 im. Jarosława Iwaszkiewicza w Sandomierzu
Róża Mała i rodzina Bażantów
Stefan Wincenty Bażant od początku zagłady żydowskiej czuł potrzebę pomocy Żydom. Wiele razy wkradał się do getta i próbował pomóc Żydom. W czasie wizyt w getcie dostrzegł piękną kobietę, w której się zauroczył. W końcu w październiku 1942 r. udało mu się pomóc jednej Żydówce. Była nią 23-latka, która tak mu się spodobała- Róża Mała. Uchronił ją nie tylko przed torturami w getcie, ale jednocześnie przed wyjazdem do obozu zagłady w Bełżcu, który nastąpił kilka dni później.

Z początku ukrywał ją w Cegielni razem z jej braćmi i siostrą. Jednak kiedy nadeszła zima, a Niemcy obiecywali poprawę warunków oraz brak represji rodzeństwo Róży zdecydowało się na powrót do getta. Żydówka jako jedyna z rodziny pozostała po tzw. aryjskiej stronie. Stefan ukrywał ją w dole ziemnym we wsi Kruków. Jej następne schronienie zapewniła rodzina Opałków w Gołębicach. Oni jednak ze strachu po miesiącu odmówili dalszej pomocy, dlatego przeniósł ją do wioski Chwałki. Tutaj ukrywali ją Zofia i Wawrzyniec Kwietniowie na strychu w stajni. Miejsce to znajdowało się niedaleko gospodarstwa Niemca-kryjówka ta była dość niebezpieczna. Dlatego i oni w końcu odmówili pomocy. Wtedy przeniósł ją do Rzeczycy, gdzie ukrywał ją bez wiedzy właścicieli, jednak niedługo potem znowu przeniósł ją do rodziny Opałków. Po miesiącu Wincenty zaprowadził Różę do jego domu rodzinnego, który znajdował się przy ul. Kruczej w Sandomierzu. Ukrywała się tam w piwnicy, do której wejście znajdowało się za szafą. Latem 1943 r. obawiając się donosu ze strony konfidentów, Stefan również musiał się ukrywać. Chowali się w m.in. polach i łąkach. Kiedy zrobiło się zimno, przenieśli się do domu Bażantów, gdzie doczekali się odejścia Niemców latem 1944 r.
Dalsze losy Róży Małej
Po odejściu armii niemieckiej w 1944 r. Róża wyjechała do Kanady. Tam wyszła za mąż oraz doczekała się potomstwa. W podziękowaniu za uratowanie wysyłała swoim wybawcom paczki.
ŻYCIORYS STEFANA WINCENTEGO BAŻANTA
Wincenty Stefan Bażant
urodził się 13.10.1918 roku
w Sandomierzu
(Świętokrzyskie).

Jego rodzicami byli Józefa (ur. 7.07.1887, zm. 1.01.1952) oraz Stanisław (ur. 8.11.1981, zm. 3.04.1978). Wincenty miał młodszego brata. Przed wojną cała rodzina mieszkała na Przedmieściu Zawichojskim (obecnie ul. Krucha). Jego rodzice byli rzeźnikami, ponadto ojciec należał do Ochotniczej Straży Pożarnej. Matka zajmowała się domem, była osobą głęboko wierzącą. Miała w domu obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, modliła się codziennie o zakończenie wojny. W czasie wojny Wincenty stał się osobą poszukiwaną przez Niemców. Musiał często zmieniać miejsce zamieszkania, ponieważ groziła mu kara śmierci za pomoc Żydom. W październiku 1942 r. wydostał w getta 23-letnią Różę Małą, ratując jej w ten sposób życie. Ukrywał ją aż do zakończenia wojny. Jego pomoc była bezinteresowna, nie pobierał żadnego wynagrodzenia od Róży i jej rodziny. Po wojnie ich drogi rozeszły się, Róża wyjechała. Mężczyzna ożenił się ze Stanisławą (ur. 1925, zm. 2015). Mieszkali w kamieniczce na Starym Mieście w Sandomierzu. Wraz z żoną utrzymywali się na handlu. Nie mieli dzieci. Wincenty uwielbiał kwiaty, w jego pokoju było ich mnóstwo. Wincenty Stanisław Bażant zmarł 14.04.1995 r. Jest pochowany na Cmentarzu Komunalnym na Krukowie w Sandomierzu. 25.04.1995 r. Wincenty i jego rodzice otrzymali tytuł „Sprawiedliwych Wśród Narodów”. Medal i dyplom w jego imieniu odebrała żona w Jerozolimie. Według panującej tradycji kobieta zasadziła drzewko oliwne w tzw. Ogrodzie Sprawiedliwych. Przy drzewku znajduje się pamiątkowa tablica.